32. "Okrutnik. Dziedzictwo krwi" Aleksandra Rozmus



AUTOR: Aleksandra Rozmus
TŁUMACZENIE: -
TYTUŁ: "Okrutnik. Dziedzictwo krwi"
DATA PREMIERY: 18.06.2018
GŁÓWNY BOHATER/ BOHATEROWIE: Stanisław, Amelia
LICZBA STRON: 332
WYDAWNICTWO: Novae Res


"Nadejdą dni ciężkie dla ludzkości. Z mroków legend wyjdą zapomniane już istoty. Starcie braci decydować będzie o losach milionów istnień. Decyzja jednej osoby zaważy na wyniku sporów".
     Dwudziestotrzyletni Stanisław jest mężczyzną, którego "sposób" na życie znacznie się różni od jego rówieśników. Chłopak mieszka w chatce pod lasem (iście szeptuchowej), robi napary, maści itd. Oprócz "zawodu" męskiej szeptuchy pracuje na zlecenie jednego z bogów - Peruna - jest Okrutnikiem, ma za zadanie pozbawiać życia istot pozaziemskich (południc, topielców, wił itp.), by ludziom żyło się lepiej. Pewnego wieczoru poznaje Amelię - rudowłosą studentkę, której życie daje ostatnio nieźle w kość. Ten mniej "przyjemny" bóg - Weles, z jakiegoś powodu uwziął się na dziewczynie i to właśnie od tego momentu Staszek ma za zadnie ochronić ją przed szeroko pojętym złem. Nadchodzi apokalipsa, gdzie to właśnie demony mają zamiar wtargnąć do świata ludzi. Czy im się uda?
          "Okrutnik" jest debiutancką książką młodej autorki. Sam pomysł na fabułę był naprawdę dobry, jednak, moim zdaniem, potencjał nie został do końca wykorzystany. Cała historia jest trochę "płaska". Zabrakło napięcia, tzn. napięcie było, ale nie w takiej ilości, jakiej oczekiwałem.  Z tej historii można było "wycisnąć" trochę więcej. Brakowało mi w tej książce... wytchnienia. Tutaj dzieje się naprawdę dużo, momentami za dużo. Brakowało mi również dłuższych opisów - walki na przykład. Jest demon, a za chwilę już go nie było. Dla mnie wszystko działo się zbyt szybko. Może to dziwnie zabrzmi, ale wolałabym, by ta książka była bardziej... "rozlazła"? Więcej opisów sytuacji, otoczenia, bardziej rozbudowane dialogi... Tego mi brakowało. Nie miałam okazji by się po prostu bać o dalsze losy Staszka, takie było tempo. Jednak, mimo wszystko, przywiązałam się do tego chłopaka. Autorka naprawdę dobrze wykreowała jego postać. Daje się ten Staś lubić, oj daje (chociaż bywał momentami irytujący, nie powiem) ;). Waleczny, przystojny, troskliwy - czego chcieć więcej? ;). Książka skończyła się dość nietypowo, także, mimo wszystko, mam nadzieję, że ta historia będzie miała kontynuację. Chętnie ocenię postępy autorki w pisaniu, bo jestem niemal przekonana, że z kolejną książką będzie tylko lepiej. Czy polecam? Jeśli lubicie słowiańskie klimaty, trochę fantastyki i jesteście w stanie przymknąć oko na niedociągnięcia? Jak najbardziej tak. Chyba nie ma autora, który od razu pisał wybitnie, więc uważam, że należy dać szanse naszej rodowitej debiutantce ;).


Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Novae Res.



Moja ocena: 3,5/6

Komentarze