63. "Drzewo Anioła" Lucinda Riley




TYTUŁ: "Drzewo Anioła"
AUTOR: Lucinda Riley
TŁUMACZENIE: Jan Kabat
DATA PREMIERY: 14.11.2018
LICZBA STRON: 528
WYDAWNICTWO: Albatros
 
 
 
 
"-(...) Ludzie, których kochamy, nigdy nas nie opuszczają. 
- Anielskie drzewo - szepnęła nagle Cheska. - On tu jest, mamo. On tu jest. Widzisz go między gałęziami?
Po raz pierwszy od dwóch tygodni Greta zobaczyła na twarzy córki uśmiech." 
 
 
 
              Greta na skutek wypadku, który miał miejsce przed laty doszczętnie traci pamięć. W zasadzie nie pamięta ostatnich dwudziestu lat swojego życia. Za namową Davida, przyjaciela jeszcze z czasów młodości, postanawia w Boże Narodzenie odwiedzić walijską posiadłość Marchmont Hall, miejsce, gdzie jej dorosłe życie tak naprawdę się zaczęło. Powrót do posiadłości jest już chyba ostatnim ratunkiem, by do Grety Simpson wróciły utracone wspomnienia. Jak się potem okazuje - słusznym, bowiem kobieta podczas samotnego spaceru w pobliżu miejsca, w którym się zatrzymała, znajduje nagrobek trzyletniego chłopca, którego widok odblokowuje utracone wspomnienia... 
 
 
 
            W tej powieści poznajemy historie trzech kobiet: Grety, jej córki - Cheski oraz wnuczki Avy diametralnie się od siebie różniących. W jakimś stopniu życie tych kobiet nie było łatwe. Greta już na starcie swojego dorosłego życia dostała nieźle w kość. Chcąc lepszego życia dla swojej niespełna czteroletniej córki Cheski zgadza się na jej debiut filmowy, który zapewnia dziewczynce ogromną karierę na lata - czy słusznie? No i poznajemy również Avę, uroczą dziewczynę kochającą zwierzęta. Jej spokojne dotychczas życie w wyniku powrotu do posiadłości bliskiej jej osoby diametralnie się komplikuje. "Drzewo anioła" to książka zbudowana ze wspomnień bohaterów, co nadaje jej niesamowity klimat. Początkowo byłam trochę przerażona grubością książki oraz drobną czcionką, ale niepotrzebnie. Czytając książkę płynęłam. Miałam nieodparte wrażenie, że siedzę obok Grety i jej bliskich z kubkiem gorącego kakao w ręku i słucham historii jej życia. Momentami i ja się czułam jak bym straciła pamięć i powoli odkrywała losy kogoś mi bliskiego na nowo. Pisałam Wam jeszcze podczas czytania tej książki, że niezależnie od tego jak ta historia się potoczy już w tym momencie ją polecam, bo nic nie jest w stanie jej zepsuć. I podtrzymuję! :). "Drzewo anioła" to wielopokoleniowa saga rodzinna pełna dramatów i wzruszeń. Przyznam szczerze, że jeszcze nie miałam okazji czytać tak dobrej obyczajówki. Jeśli liczycie na "cukierkową" historię rodzinną - tego tu nie znajdziecie. Otrzymacie natomiast momentami brutalną przeszłość bohaterów, która niejednokrotnie wywoła ciarki na plecach. Ogromnie polecam Wam tę książkę (dołącza do skromnego grona moich ulubionych), a sama na pewno sięgnę po kolejną pozycję tej autorki. 
 
 
 
 
 
"Miłość to bardzo dziwna rzecz, Chesko. Może odmienić twoje życie i sprawić, że będziesz robiła rzeczy, które w innej sytuacji wydałyby ci się niewłaściwe."
 
 
 
 
 
 
Moja ocena: 6/6
 
 
 
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Albatros.

Komentarze