65. "Apartament w Paryżu" Guillaume Musso




TYTUŁ: "Apartament w Paryżu"
AUTOR: Guillaume Musso
TŁUMACZENIE: Joanna Prądzyńska
DATA PREMIERY: 1.08.2018
LICZBA STRON: 400
WYDAWNICTWO: Albatros
 
 
 
"Życie nie daje drugiej szansy. Raz stracone okazje przepadają na zawsze. Życie nie robi prezentów. Życie jest jak miażdżący walec - to despota sprawujący władzę za pomocą jednej tylko broni: czasu. Czas w końcu zawsze wygrywa. Czas to największy morderca w historii. Żaden gliniarz nigdy nie wsadzi go za kratki."
 
 
 
 
           W wyniku pewnego niedopatrzenia lub, jak kto woli, delikatnego roztrzepania (?) kobiety zajmującej się wynajmem pracowni słynnego artysty Seana Lorenza, szukająca samotności Madeleine oraz dramatopisarz Gaspard trafiają w tym samym czasie do tejże pracowni. I tu zaczynają się schody ;). Na pozór zupełnie różni początkowo nie potrafią się dogadać. Jednak jedno na pewno ich łączy - okropna samotność. W między czasie dochodzą ich słuchy, że ostanie dzieła przed nagłą śmiercią Lorenza zaginęły w tajemniczych okolicznościach. Wspólnymi siłami postanawiają odszukać brakujące obrazy. Zupełnie się tego nie spodziewając, odkrywają przykrą przeszłość artysty dotyczącą jego synka. Tajemnica goni tajemnicę, a Madeleine i Gaspard obierają sobie za cel rozwiązanie zagadki. Sami jednak będą musieli uporać się z własnymi demonami z przeszłości. Rozpoczynają śledztwo dotyczące rodziny Lorenza na własną rękę nie zdając sobie nawet sprawy, jak ono odmieni ich życie.
 
 
 
       Wszyscy już chyba wiedzą (a jak nie wiedzą to się dowiedzą ;D), że bardzo lubię twórczość Musso. Książki tego autora są tak inne i tak nieprzewidywalne, że gdy widzę te nazwisko to po prostu biorę w ciemno. "Apartament w Paryżu" przeczytałam dzięki book tourowi, który zorganizowała Anetka (@noodla_books). Teraz dopiero się zorientowałam, że jest to drugi tom serii, ale w zasadzie cała historia jest dla mnie zrozumiała bez znajomości pierwszego ;). "Telefon od anioła" dotyczy życia Madeleine przed wydarzeniami mających miejsce w "Apartamencie w Paryżu". Wracając do "Apartamentu..."... Pierwsze sto stron, które dotyczyło głównie twórczości Lorenza i samej sztuki było dla mnie ciężkie do przebrnięcia, po prostu wiało nudą. Kolejne trzysta natomiast wynagradza te trudne początki. Madeleine i Gaspard na własną rękę postanawiają odszukać zaginione obrazy Seana, by następnie zmierzyć się z przeszłością artysty i rozwiązać kilka niewiadomych z jego życia. Powstał z tego całkiem niezły kryminał, zważając na to, że sama Madeleine jest byłą policjantką, więc zna się na rzeczy. Jakie jest zakończenie? Typowe dla Musso - nieprzewidywalne :) Jeśli nie znacie twórczości autora szczególnie polecam sięgnąć po "Papierową dziewczynę". Co tam się dzieje - przechodzi ludzkie pojęcie ;) Anetko, dziękuję za zorganizowanie book touru z tą książką! Cieszę się, że mogłam ją przeczytać.





"(...) dziennikarz zapytał, jaki jest, według Lorenza, ostateczny cel pracy malarza. Sean bez wahania odparł: "Nieśmiertelność!". Odpowiedź, którą można byłoby uznać za przejaw megalomanii, zyskała głębszy sens, gdy artysta wyjaśnił, że dla niego nieśmiertelność oznacza możliwość czuwania nad najbliższymi, jak najdłużej się da."
 
 
 
 
 
 
Moja ocena: 4+/6

Komentarze