67. "Echo minionych dni" M.P.F. Kaczmarek






TYTUŁ: "Echo minionych dni"
AUTOR: M.P.F. Kaczmarek
TŁUMACZENIE: -
DATA PREMIERY: październik 2018
LICZBA STRON: 168
 KSIĄŻKA WYDANA PRZEZ: Marcin Kaczmarek


 "Do nikogo i niczego przyzwyczajać się nie powinniśmy. Szczególnie do nikogo. Po pierwsze, nigdy nie jest wiadome, czy jutro ten ktoś będzie jeszcze tutaj z nami. Musimy przecież umieć żyć z myślą, że on lub ona znikną na zawsze, w przeciwnym razie myśl o ich utracie przerodzi się w przeszkodę stojącą na drodze do działania."



              Piętnastoletnia Irena wraz z rodzicami oraz siostrą Polą zostają wywiezieni do niemieckiego obozu pracy przymusowej. W pewnym momencie zostają rozdzieleni, jednak mają to "szczęście", że ostatecznie w miejscu, w którym będą zmuszeni spędzić kilka lat, będą razem, całą rodziną. Historię przetrwania w tak trudnych i niewyobrażalnych dla nas warunkach poznajemy właśnie z perspektywy Ireny. Podczas lektury miałam wrażenie, że ta kobieta siedzi tuż obok mnie i dzieli się ze mną częścią swojego życia. Nie znajdziecie tutaj drastycznych opisów, krew nie leje się tu strumieniami, ale to naprawdę nie jest potrzebne. Prostym językiem i brutalną rzeczywistością tamtych czasów autor skutecznie zagrał na emocjach czytelnika. Powieść "Echo minionych dni" ma 168 stron, można pomyśleć - mało, ale to nic bardziej mylnego. Nie wiem jak autor tego dokonał, ale w tej cieniutkiej książeczce tak wiele... Oprócz historii Ireny wyczułam również nawiązanie do czasów współczesnych. Bo przecież tak wiele mamy, jesteśmy wolnymi ludźmi, a nie do końca potrafimy to docenić. Ta książka głęboko mnie dotknęła, gdy czytałam ostatnie zdania łezka zakręciła mi się w oku. 
          Na koniec zapraszam Was serdecznie do odwiedzenia strony echominionychdni.pl. Tam możecie zamówić książkę od samego autora pięknie zapakowaną na prezent. Kupując książkę wspieracie program dożywiania dzieci Pajacyk. Zachęcam do dołożenia swojej cegiełki. Bardzo dziękuję autorowi za możliwość przeczytania tej książki. "Echo minionych dni" to książka dla wielu pokoleń. Na pewno dam ją przeczytać mojemu dziadkowi, a za kilka/kilkanaście lat przekażę synkowi. O tamtych czasach warto pamiętać.
 



"Ulegając machinalnie materialnym pokusom, nieświadomie zatracamy prawdziwy sens życia, odzwierciedlający się w zasadniczej funkcji człowieka we wszechświecie, jaką jest przenoszenie miłości. Człowiek ma bowiem wartość wtedy i tylko wtedy, kiedy jest nośnikiem miłości."








Moja ocena: 4+/6

Komentarze

  1. Czytałam i muszę przyznać, że to jedna z tych książek, które wwiercają się w serce.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz