TYTUŁ: "Człowiek, który umarł"
AUTOR: Antti Tuomainen
TŁUMACZENIE: Iwona Kiuru
DATA PREMIERY: 20.02.2019
LICZBA STRON: 352
WYDAWNICTWO: Albatros
"Choćbyś trzymał właśnie na rękach świeżo narodzonego niemowlaka, zasady są jasne: śmierć nadejdzie niczym butelka ze smoczkiem, równie ciepła i równie niezawodna. Śmierć to jedyna stała w życiu, to na swój makabryczny sposób jedyna rzecz, której naprawdę można zaufać."
Jaakko Kaunismaa to zbliżający się do czterdziestki mężczyzna. Na co dzień, wraz z żoną Tainą, prowadzą firmę zajmującą się dystrybucją fińskich grzybów (matsutake - najbardziej pożądanych grzybów w Japonii). W zasadzie jest szczęśliwym człowiekiem, do pewnego dnia, który powoduje, że wszelkie plany i marzenia rozpadają się niczym domek z kart. Jaakko od dłuższego czasu cierpi na zawroty głowy czy nudności. Postanawia się przebadać i słyszy diagnozę - umiera. Jego narządy wewnętrzne są w opłakanym stanie, przestają działać jak powinny. Tak naprawdę dziwne jest to, że jeszcze żyje. Ktoś go truje. Regularnie spożywa posiłki, w których znajduje się trucizna, która sukcesywnie uśmierca jego organizm. Mało tego, tego samego dnia odkrywa, że jego żona go zdradza z pracownikiem firmy. Wniosek? To żona i jej kochanek chcą się go pozbyć. Czy aby na pewno? A może to konkurencja, która pojawiła się tak nagle? Jaakko korzystając z ostatnich dni swojego życia postanawia na własną rękę odkryć, kto go zabił. Czy mu się uda?
Nie do końca wiem, co mam myśleć o tej książce. Przeczytałam opis fabuły i od razu pomyślałam sobie, że to może być naprawdę dobre. Pomysł na kryminał był naprawdę świetny, niestety moim zdaniem wykonanie nieco kuleje. Okropne przestoje w akcji powodowały, że historia Jaakko stawała się nużąca. Były takie momenty, że czytałam tę książkę z zapartym tchem, nie mogłam się oderwać. A za chwilę... wiało nudą, a szkoda. Absurdalne jest dla mnie również zachowanie głównego bohatera, który właśnie się dowiedział, że umiera, a przyjmuje tę informację ze stoickim spokojem. Dla mnie jest to niepojęte. Żeby nie było, że tylko narzekam... Są też plusy! Naprawdę świetny czarny humor, trochę ironii - rewelacja! Momentami było całkiem zabawnie, w zasadzie to już od pierwszych stron autor serwuje nam świetne żarciki ;). W tej książce trup ściele się gęsto, ale nawet sam sposób zabójstwa jest dosyć komiczny. Był jeden taki moment, gdzie żałowałam, że przed chwilą coś jadłam. Naprawdę, chwilowo rozbolał mnie brzuch ;) I nie, nie jestem typem wrażliwca. Chyba takie są zasady czarnego humoru, nie opanowałam go do końca ;). Jestem wdzięczna za te wszystkie refleksje, złote myśli o życiu i śmierci, które zostały zgrabnie wplecione w fabułę. Niektóre z nich czytałam kilkakrotnie, czas się dla mnie zatrzymywał. Co do zakończenia - jestem usatysfakcjonowana, według mnie wszystko zagrało tak, jak powinno. W pewnym momencie zaczęłam się domyślać, kto sukcesywnie podtruwa głównego bohatera, jednak to nie popsuło mi zabawy. Suma summarum, moje odczucia co do "Człowiek, który umarł" są raczej mieszane, jednak nie mówię nie kolejnym książkom autora. Ten czarny humor mimo wszystko mnie kupił i chętnie dam kolejną szansę jego twórczości.
"Słyszałem kiedyś powiedzenie, zgodnie z którym powinniśmy żyć tak, jakbyśmy mieli umrzeć jutro. Śmiem twierdzić, że moja wersja jest lepsza: Żyj tak, jakbyś umierał teraz."
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Moja ocena: 3/6
Zapraszam również na mój Instagram:
Twoja niska ocena jakoś mnie nie przekonuje do tej książki :) Raczej po nią nie sięgnę :) Pozdrawiam, Pola https://czytamytu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem książka jest przeciętna. Warto wyrobić sobie własne zdanie, jeśli lubisz kryminały z czarnym humorem, ale decyzja należy do Ciebie :)
Usuń