108. "Czerń i purpura" Wojciech Dutka





TYTUŁ: "Czerń i purpura"
AUTOR: Wojciech Dutka
TŁUMACZENIE: -
DATA PREMIERY: 3.04.2019 (wznowienie)
LICZBA STRON: 448
  WYDAWNICTWO: Albatros
 
 
 
 
"Skoro można śmierci odebrać jedno życie, pomyślał Franz, śmierć musi oddać władzę na ten jeden raz. Śmierć nie jest potężniejsza od miłości."
 
 
 
 
 
Ona - 20-letnia Żydówka pochodzenia słowackiego. Przepiękna dziewczyna z jeszcze piękniejszym głosem. Jej ojciec jest szanowanym prawnikiem, dzięki temu dobrze się wiedzie całej rodzinie... do czasu. Gdy na Słowacji obejmuje władzę zwolennik Hitlera ich życie, jak i innych Żydów, diametralnie się zmienia. Milena, bo tak ma na imię żydowska piękność, trafia do obozu w Auschwitz pierwszym kobiecym transportem. Tam przeżyje piekło na ziemi. Jednak los postawi na jej drodze upadłego anioła stróża.
 
 
 
On - 22-letni austriacki faszysta, którego ukształtowały wydarzenia z przeszłości. Za dziecka swój wolny czas spędza w Kościele. Poświęca się Bogu, jednak pewien człowiek, jednym zdaniem, zmienia jego spojrzenie na świat. Gdy jego brat umiera na froncie, postanawia zgłosić się do SS. W 1942 roku rozpoczyna pracę w obozie koncentracyjnym. Tam poznaje ją. Kobietę, która sprawiła, że po raz pierwszy szybciej zabiło mu serce.



Poznają się na przyjęciu urodzinowym Franza. Dziewczyna ma dla niego zaśpiewać, tym samym walcząc o przetrwanie. Ta dwójka nie miała prawa darzyć siebie nawzajem jakimkolwiek pozytywnym uczuciem. On zabija z zimną krwią, a ona... jest Żydówką, to w zupełności wystarcza. A jednak, serce nie sługa... Tak naprawdę nigdy nie wiemy, kto sprawi, że nasze serce zabije szybciej...



Literatura poświęcona tematyce drugiej wojny światowej porusza mnie ogromnie, bez wyjątku. Ciężko jest mi czytać tego typu książki, jednak nie jestem w stanie przejść obojętnie obok tego gatunku. Nie potrafię i nie chcę. Należy je ocalić od zapomnienia (Kasiu, pięknie to ubrałaś w słowa) i ja staram się to robić. Co do samej książki... Autor powoli wprowadza czytelnika zarówno do świata Mileny Zinger jak i Franza Weimerta. Opisuje życie codzienne dwójki bohaterów przed dramatycznymi wydarzeniami. Zastanawiałam się, jaki miał w tym cel, bo z reguły autorzy nie stosują tego typu zabiegów. Właśnie ta początkowo obyczajowa historia sprawiła, że polubiłam zarówno Milenę jak i Franza, zżyłam się z nimi, a co za tym idzie przeżyłam ją ze zdwojoną siłą. Wystarczy dodać do tego informację, że Wojciech Dutka tworząc tę powieść inspirował się Heleną Citronovą i Franzem Wunschem... Chyba nie ma potrzeby dodawać nic więcej. Wyobraź sobie, że darzysz kogoś zakazanym uczuciem. Przelotne spojrzenia... to wszystko, na co możesz sobie pozwolić, ale i tak musisz być ostrożny. Kochasz kogoś, a nie możesz go dotknąć, chociażby musnąć, czy z nim porozmawiać. Nieustannie patrzysz na jego cierpienie i...nie możesz zbyt wiele zrobić, bo tym samym możesz skazać Was na tortury i pewną śmierć. To jest tak ciężki dla mnie temat, że większość książki czytałam ze ściśniętym gardłem, bólem w sercu i łzami w oczach. Nie pytajcie mnie o wady powieści, bo ich nie dostrzegłam. Poruszająca, wstrząsająca, dramatyczna i ... prawdziwa. "Czerń i purpura" zostanie w moim sercu na bardzo długo. Myślę, że nigdy o niej nie zapomnę. A Was zachęcam, sięgnijcie po tę książkę. Ku pamięci, po prostu.





"Bo człowieka zabija się jak zwierzę w rzeźni, mechanicznie i fachowo. A fabryka, niezależnie od końcowego produktu, musi być schludna i czysta, jak każde miejsce pracy."
 
 
 
 
 
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
 
 
 
 
 




Moja ocena: 5+/6
 
 
 
 
Znajdziesz mnie również na Instagramie:


 

Komentarze