128. "Hate to love you" Tijan Meyer





TYTUŁ: "Hate to love you"
AUTOR: Tijan Meyer
TŁUMACZENIE: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
DATA PREMIERY: 29.05.2019
LICZBA STRON: 408
  WYDAWNICTWO: Kobiece




"Nikt nie powinien się wpędzać w poczucie winy za to, że się przed kimś nie otworzył. To ty decydujesz o tym, co komu wyznajesz."
 
 
 
 
 
Kennedy Clarke jest studentką jednej z amerykańskiej uczelni. Po traumatycznych dla niej przeżyciach, które doznała ze strony swoich rówieśników ze szkoły średniej postanawia rozpocząć nowe życie na trzech żelaznych zasadach: żadnych przystojnych facetów, a szczególnie sportowców, żadnych dramatów i żadnego wracania do przeszłości. Nowa szkoła, nowa Kennedy i czysta karta. Dziewczyna tkwi w tym postanowieniu do momentu, gdy na horyzoncie pojawia się Shay Coleman, kapitan i główny rozgrywający drużyny futbolowej. Poznają się oczywiście na uczelni, zostają przydzieleni do jednej grupy. Shay nie może odpędzić się od fanek, można by rzec, że otacza się wianuszkiem kobiet, jednak nie jest nimi zainteresowany. Jego uwagę przykuwa Kennedy, natomiast ona... nie darzy go sympatią. Czy dziewczyna zmieni zdanie o Colemanie, a co za tym idzie, złamie zasady, których miała się trzymać?
"Hate to love you" jest pierwszą książką Autorki, którą miałam okazję przeczytać. Byłam ogromnie ciekawa twórczości Tijan, gdyż, nie ma co ukrywać, opinie o jej twórczości są skrajnie różne. W takich właśnie przypadkach wchodzę ja ;) i wyrabiam sobie własne zdanie. Zaintrygował mnie opis fabuły mimo tego, że historia wydaje się być szablonowa i w sumie w większości taka jest. Co mnie skusiło? Bardzo lubię, gdy głównym miejscem rozgrywanych wydarzeń jest college. No uwielbiam ten klimat i chyba nigdy mi się nie znudzi. Liczyłam na lekką, przyjemną i zabawną lekturę i właśnie taką otrzymałam. Mało tego, Autorka wplata w fabułę tematy cięższego kalibru, jak chociażby gwałt czy przemoc. Uświadamia czytelnikowi, jak łatwo jest wyrobić sobie o kimś zdanie na podstawie tylko i wyłącznie pierwszego wrażenia, które często okazuje się być mylne. Na uwagę zasługuje również postać Shaya, który jest świetnie wykreowany, polubiłam go od pierwszych stron. Coleman - gwiazda collegu, sportowiec posiadający rzeszę fanek, a mimo wszystko jest uroczym, przemiłym facetem, któremu nie grozi woda sodowa uderzająca do głowy. Sama Kennedy bywała nieco irytująca, niemniej jednak z biegiem czasu zrozumiałam jej postawę, w większości przypadków :). Mało mi jednak tej relacji hate-love, na której miała się opierać cała historia. Ciut za słodko, liczyłam na dużo większą ilość ciętego języka :). Moim zdaniem, książka "Hate to love you" jest warta polecenia, dobrze się przy niej bawiłam. Z przyjemnością sięgnę po kolejne tytuły autorstwa Tijan Meyer.
 
 
 
 
 
"Popatrzyłam gniewnie na telefon.
Ja: Zaczynam Cię znowu nienawidzić.
Coleman: Nigdy nie przestawaj. Bo naruszysz równowagę we wszechświecie. Muszę wiedzieć, co jest dobre, a co złe. Nie majstruj przy moim kompasie moralnym, Słodki Tyłeczku."
 
 
 
 
 
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
 
 
 
 
 
 
 
 
Moja ocena: 4/6
 
 
 
 
 
Znajdziesz mnie również na Instagramie:
 

Komentarze