133. "Drzewa szumiące nadzieją" Edyta Świętek




TYTUŁ: "Drzewa szumiące nadzieją"
CYKL: Spacer Aleją Róż (tom III)
AUTOR: Edyta Świętek
TŁUMACZENIE: -
DATA PREMIERY: 24.10.2017
LICZBA STRON: 496
WYDAWNICTWO: Replika
 
 
 
 
 
"Wierzył bowiem w istnienie w człowieku czegoś więcej poza organami cielesnymi. Jego zdaniem to nie w sercu lokowane były uczucia, lecz właśnie w duszy, która powodowała, że ów mięsień szybciej łomotał. To dusza sprawiała, że myśli żywiej przelatywały przez głowę, a krew zdawała się pulsować w jakimś szaleńczym tempie. Serce umierało wraz z ciałem. Było tylko zlepkiem komórek podlegających procesowi śmierci."
 
 
 
 
 
Edyta Świętek po raz kolejny uchyla czytelnikom drzwi do okolic Krakowa, gdzie oprócz tego, że poznajemy dalsze losy rodziny Szymczaków, to odświeżamy sobie również wiedzę odnośnie historii naszego kraju. Tym razem postanowiłam nie skupiać się na rozbudowanym opisie fabuły ze względu na to, że "Drzewa szumiące nadzieją" są kolejnym tomem sagi Spacer Aleją Róż, a chciałabym uniknąć spojlerów. Tym razem przenosimy się do Nowej Huty, u schyłku lat pięćdziesiątych, gdzie tym razem to kwestie religii chrześcijańskiej są głównym tematem sporów między mieszkańcami a Milicją Obywatelską wspieraną przez ZOMO. W momencie, gdy władze postanawiają usunąć krzyże będące istotnym symbolem wiary, coś w ludziach pęka, postanawiają więc zawalczyć o lepsze jutro. A co u rodziny Szymczaków? Można by pomyśleć, że los przestał doświadczać rodzeństwo i ich bliskich, że w końcu wszelkie znaki na niebie wskazują, że nic już nie stanie im na drodze do szczęścia. Niestety, to nie koniec trudnych chwil dla tej rodziny. Konflikt na tle religijnym zbiera swoje żniwo. Czy Szymczakowie przetrwają ten trudny czas?
 
 
 
 
Kolejny tom sagi Spacer Aleją Róż za mną, a moje zachwyty pod jej adresem nie maleją, a wręcz przybierają na sile! Pięć tomów z siedmiu za mną (poznałam już serię Nowe Czasy, która jest kontynuacją Spaceru) i naprawdę nie chcę kończyć tej przygody i jak najdłużej się nią rozkoszować. Sięgając po ten cykl poznacie rodzinę Szymczaków (głównie rodzeństwo). Ci, w wyniku pewnych wydarzeń, opuszczają rodzinny dom, znajdują pracę, zakładają rodziny... Przeżywamy wraz z nimi ich wzloty i upadki, kibicujemy im, wzruszamy się... A to wszystko jest tak bardzo autentyczne... Dlaczego? Właśnie dlatego, że wydarzenia historyczne są niesamowitym tłem do codzienności Szymczaków. Na kartach tej powieści znajdziecie samo życie, bez koloryzowania, bez lukru. Nie jest to słodka historia, zdecydowanie. Raczej słodko-gorzka, choć wydaje mi się, że więcej w niej goryczy. I szczerze? To jest piękne. Ta prawdziwość powodowała, że niejednokrotnie bolało mnie serce. W tej części cyklu istotnym elementem jest Kościół i walka społeczeństwa o zgodę na jego budowę. Walka o wiarę i wolność. Kilkakrotnie przewija się tu postać Karola Wojtyły, co niejednokrotnie wywoływało uśmiech na mojej twarzy. "Drzewa szumiące nadzieją" to powieść, która ... daje nadzieję. Piękna historia znów zakończona w tak istotnym momencie... Za moment biorę do ręki kolejny tom. Jeśli nie czytaliście tego cyklu, a lubicie sagi rodzinne z historią w tle to naprawdę zachęcam do lektury!





"Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Serce pękało mi każdego dnia, gdy odwracałaś się ode mnie i odchodziłaś w milczeniu. Po co więc jeszcze bardziej wikłać to, co już raz zostało zawikłane? Czy nie będzie lepiej sprawić, aby stało się prawdą drobne kłamstwo z przeszłości?"
 
 
 
 
 
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Replika.
 
 
 
 
 
 
 
 
Moja ocena: 4+/6
 
 
 
 
Znajdziesz mnie również na Instagramie:

Komentarze