135. "Zastępcza miłość" Beata Majewska





TYTUŁ: "Zastępcza miłość"
AUTOR: Beata Majewska
TŁUMACZENIE: -
DATA PREMIERY: 5.06.2019
LICZBA STRON: 416
WYDAWNICTWO: Lira
 
 


"Każdy chce być kochany za to, kim jest, a nie za to, co ma. To przykre, ale ludziom ciężko oddzielić te dwie kwestie i często utożsamiają milionerów z ich majątkiem, zupełnie jakby to stan posiadania determinował nasz charakter, to, kim jesteśmy i jak widzą nas ludzie."
 
 
 
 
 
Julia, młoda studentka z Polski, będąc na krótkim urlopie w Monako poznaje Diamonda Kinga, postawnego, konkretnego w swoich działaniach, czarnoskórego faceta. King, na zlecenie amerykańskiego milionera, przedstawia dziewczynie pewną nietypową propozycję. Gdy na nią przystanie, jej życie diametralnie ulegnie zmianie. Czy Julia podpisze umowę, która wywróci jej świat do góry nogami? Czy zakazane uczucie, które zaczyna się rodzić między nią a Diamondem ma szansę przetrwać? 

Twórczość Autorki jest mi znana, jednakże jedynie pod pseudonimem Augusta Docher, natomiast z tytułami wydanymi pod nazwiskiem Beata Majewska nie miałam wcześniej okazji się zapoznać. Gdy tylko natknęłam się na "Zastępczą miłość" i poznałam opis fabuły, byłam mocno zaintrygowana. A gdy otrzymałam możliwość zrecenzowania tej książki... nie sposób mi było odmówić! Jakie są moje wrażenia z lektury? Cóż... Na uwagę zasługuje na pewno przepiękne wydanie. Matowa okładka i błyszczące serce... no zachwyca. Dużym plusem jest to, że całą tę historię czyta się bardzo szybko, wręcz się pochłania! Ponad czterysta stron w dwa dni... zdecydowanie musiałam się zatracić w tej powieści, by przeczytać ją tak szybko, zważywszy na to, że moja "norma" to około sto stron na dzień. Na uwagę zasługuje również język, którym posłużyła się Autorka. Nad wyraz lekki, prosty i przyjemny, dzięki czemu czytając tę książkę nie odczuwałam zmęczenia. Przewracałam stronę za stroną, nawet się nie obejrzałam, a połowę przygody miałam już za sobą. Cieszy mnie to, że Autorka porusza w tej książce trudne tematy, o których to nierzadko słyszymy poza fikcją literacką, w ten sposób uświadamiając, że na pewne sprawy nie można pozostać obojętnym. Jednak, niestety, "Zastępcza miłość" nie skradła mojego serca. Nie przywiązałam się w żaden sposób do postaci, jedynie Diamond momentami zyskiwał moją sympatię, by za chwilę wyprowadzić mnie z równowagi. W sumie, King i Matthew (również częściowo) zdołali wywołać u mnie jakieś pozytywne emocje. Z pozostałymi bohaterami... no... nie polubiłam się. Sam przebieg tej historii, niestety, ale mnie zawiódł. Im dalej, tym gorzej. O ile jestem w stanie zrozumieć decyzję Julii, od której to wszystko się zaczęło, to dalsze wydarzenia są dla mnie jedną wielką abstrakcją. Owszem, zdaję sobie sprawę, że mamy do czynienia z fikcją literacką (a zarazem z miliarderem, gdzie kasą można załatwić wszystko), ale... to mnie przerosło. Nie będę podawać przykładów, bo spojlerowanie nie jest w mojej naturze. Mnie ta historia nie przekonuje, po prostu. Za to zakończenie mnie satysfakcjonuje, jest piękne :). Na pewno dam twórczości Beaty Majewskiej kolejną szansę, może po prostu ta powieść do mnie nie trafia, a z innymi będzie zupełnie inaczej. 





"(...) każda miłość jest pierwsza, bo wszystkie przed nią nie były miłością, a jedynie miłostkami."
 
 
 
 
 
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Lira.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Moja ocena: 3/6
 
 
 
 
Znajdziesz mnie również na Instagramie:

Komentarze