142. [RECENZJA PATRONACKA PRZEDPREMIEROWA] "Dopóki nie zajdzie słońce" Ewa Pirce





TYTUŁ: "Dopóki nie zajdzie słońce"
AUTOR: Ewa Pirce
TŁUMACZENIE: -
DATA PREMIERY: 21.08.2019
LICZBA STRON: 436
WYDAWNICTWO: NieZwykłe
"Kochać to przede wszystkim chcieć szczęścia tej drugiej osoby (...). Miłość polega na wyzbyciu się egoizmu i stawianiu na pierwszym miejscu pragnień tego, kogo kochamy. Oddajesz się temu komuś całkowicie, powierzasz mu swoje marzenia i bolączki. Chcesz dać więcej, niż otrzymujesz, a i tak ci się wydaje, że to, co ofiarowujesz, to wciąż za mało."



Samuel Remsey jest byłym tajnym agentem CIA, nietrudno jest więc się domyślić, że niesie ze sobą niemały bagaż doświadczeń i przeżyć. Wydarzenia z przeszłości odcisnęły na nim ogromne piętno, które przerodziło się w zespół stresu pourazowego. Mężczyzna musi walczyć z własnymi demonami, dręczącymi go koszmarami czy nałogiem, w który się wpędza. Nie jest sam na tym świecie. Ma rodzinę, o którą musi zadbać i sprawić, by była szczęśliwa. Gdy znajdował się w krytycznym momencie swojego życia, ktoś wyciągnął do niego pomocną dłoń. Pewnego dnia na horyzoncie pojawia się Ona. Kobieta, która potrafi poprawić mu nastrój swoim poczuciem humoru, ale także w jednej chwili wyprowadzić z równowagi. Jess to pewna siebie dziewczyna, nie da sobie w kaszę dmuchać. Jednak czy taka jest naprawdę? Co się kryje za pancerzem ochronnym, który stworzyła wokół siebie? Ona nie szuka miłości, On nie wie, czy potrafi jeszcze pokochać... Czy tę dwójkę połączy silne uczucie i nie będą się jemu opierać?



Gdy dowiedziałam się, że powstanie książka o losach Samuela w roli głównej wiedziałam, że to nie będzie łatwa lektura. Zdając sobie sprawę, że Sam ma za sobą trudną, traumatyczną przeszłość i łącząc z tym faktem umiejętność grania na emocjach czytelnika, jaką posiada Autorka byłam pewna, że... "Dopóki nie zajdzie słońce" będzie tykającą emocjonalną bombą. Nie pomyliłam się. Może łzy nie leciały jak grochy, bo wbrew pozorom, nie płaczę zbyt często podczas lektury, ale ten prolog... on sprawił, że zakręciła mi się łezka w oku. Warto zaznaczyć, że tym razem nie mamy tu do czynienia z typowym romansem. Sceny zbliżeń można w zasadzie policzyć na palcach jednej ręki, co działa na korzyść tej historii. Czasami mniej znaczy więcej i w tym wypadku dokładnie tak jest. Ewa Pirce potrafi wzruszyć słowem, ale również rozbawić. Można też płakać ze śmiechu, zdecydowanie. Humor Autorki jest bardzo w moim guście. Wymiany zdań między Jessicą a Samem wywoływały  niekontrolowane wybuchy śmiechu. Jess jest kobietą z ciętym językiem, potrafi się nieźle odgryźć kiedy trzeba :). Na pewno znacie te dwa mocne charaktery z książki "Zapisane w pamięci", a jeśli nie to warto nadrobić tę pozycję przed zapoznaniem się z tym tytułem. Nie jest to konieczne, niemniej jednak będziecie mieli pełen obraz sprawy. W "Zapisane w pamięci" postaciami pierwszoplanowymi są Eva i Alex, ale pozostała dwójka jest tam również obecna (Jessica jest kuzynką Evy, natomiast Sam - przyjacielem Alexa). W "Dopóki nie zajdzie słońce" to Jess oraz Sam grają pierwsze skrzypce. Ewa Pirce porusza w swoich powieściach bardzo ważne tematy: w jak dużym stopniu przeszłość decyduje o teraźniejszości i przyszłości, czy jak ważne jest wsparcie bliskich i rodziny. Podczas czytania tej książki, niemal od samego początku towarzyszyła mi myśl, że zakończeniem Autorka spuści na czytelników emocjonującą bombę. Nie pomyliłam się. Co tu się wydarzyło?! Z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji! 





"Jessica McAdams stała się moim prywatnym substytutem dragów. Moją piętą achillesową, która z premedytacją wodziła mnie na pokuszenie. Przeszłość pokazała, że nigdy nie byłem dobry w opieraniu się słabościom."





Za możliwość przeczytania powieści przedpremierowo jak i objęcia jej patronatem medialnym dziękuję Autorce - Ewie Pirce.





  


Moja ocena: 5/6




Znajdziesz mnie również na Instagramie:
 

Komentarze