144. "Bańki mydlane" Edyta Świętek






TYTUŁ: "Bańki mydlane"
AUTOR: Edyta Świętek
TŁUMACZENIE: -
DATA PREMIERY: 16.04.2019
LICZBA STRON: 208
WYDAWNICTWO: Replika
 
 
 
 
"Marzył o niej. Póki nie znał Michaliny osobiście, mógł upajać się wyobrażeniami na jej temat. Wydawała mu się równie idealna, jak unoszone wiatrem bańki - nieskazitelna i delikatna." 
 
 
 
 
 
Michalina jest młodą kobietą wchodzącą w dorosłość. Na etapie życia, w którym się znajduje, nie potrzebuje tak naprawdę już niczego, bo... ma wszystko; kochającą rodzinę, przyjaciół, cudownego chłopaka, wymarzone studia i pasję, która pochłania ją bez reszty. Pewnego dnia, dziewczyna zaczyna narzekać na złe samopoczucie. Pierwsza myśl? Ciąża. Zupełne zaskoczenie, zupełnie nie ten czas. Wkrótce jednak diagnoza uderza w Michalinę i jej bliskich ze zdwojoną siłą. Nowotwór, na dodatek złośliwy... Czy można się pogodzić z taką wiadomością?



Sięgając po "Bańki mydlane" wiedziałam, że czeka mnie niełatwa lektura. Gdy ktoś bliski zmaga się z chorobą nowotworową, jest to trudny czas zarówno dla niego jak i dla rodziny. W powieści Edyty Świętek informacja o nowotworze spada na młodziutką Michalinę; na dziewczynę z planami na przyszłość, na dziewczynę, która chce żyć... My, czytelnicy stajemy się biernymi obserwatorami rodzinnej tragedii, która nie powinna mieć miejsca. Wraz z Miśką i jej bliskimi wspominamy najpiękniejsze chwile z jej życia, a także walczymy z chorobą, kibicujemy, choć nadchodzi nieuniknione. Powtórzę po raz kolejny, że bardzo rzadko płaczę podczas lektury, ciężko jest mnie wzruszyć. Jednak na tych dwustu stronach powieści jeden moment sprawił, że zabolało mnie serducho, poczułam gulę w gardle i uroniłam łezkę. Co mnie tak rozczuliło? Rozmowa Michaliny z tatą. Nie wiem do końca, czy moją reakcję wywołała sama treść książki, czy relacja, która łączy mnie  z moim tatą... Przypuszczam, że jedno i drugie. W każdym razie byłam twarda, do czasu. Istnieje taki jeden moment w książce, który... jest wyjątkowy i wywołuje cień uśmiechu na twarzy czytelnika. Poznając właśnie te rozdziały poczułam taki wewnętrzny spokój. Na okładce "Baniek mydlanych" możemy przeczytać: "Mądra i pokrzepiająca historia o odchodzeniu". Tak naprawdę właśnie to zdanie powinno Was zachęcić do lektury, ponieważ "mówi" wszystko. Podarowałabym tę książkę każdemu, kto zmierzył się za stratą kogoś bliskiego. "Bańki mydlane" dodają otuchy, dają spokój. Dziękuję za tę książkę. Mimo trudnej tematyki jest piękna.




"Rozpaczliwie pragnęła żyć. Bała się zasypiać, ponieważ każdy sen mógł być ostatnim."
 
 
 
 
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Replika.
 
 
 
 
 
 
 
 
Moja ocena: 5/6
 
 
 
 
Znajdziesz mnie również na Instagramie:

Komentarze

  1. Mnie zawsze bardzo porusza i wzrusza tematyka choroby w książce, w filmie, w życiu... Jestem pewna, że popłakałabym się na tej książce.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz