164. "Noc, kiedy umarła" Jenny Blackhurst





TYTUŁ: "Noc, kiedy umarła"
AUTOR: Jenny Blackhurst
TŁUMACZENIE: Anna Dobrzańska
DATA PREMIERY: 18.09.2019
LICZBA STRON: 416
WYDAWNICTWO: Albatros
 
 
 
 
"Nie umarłych powinnaś się bać, tylko żywych. A żywi - w przeciwieństwie do duchów - nie przestrzegają zasad."
 
 
 
 
Evelyn Bradley jest świeżo upieczoną mężatką, w zasadzie jej stan cywilny uległ zmianie kilka godzin temu. Dzień ślubu powinien być dla kobiety jednym z piękniejszych dni w życiu. Dlaczego więc, podczas przyjęcia weselnego, panna młoda rzuca się z klifu do morza? Samobójstwo? A jakże by inaczej! Sprawę jednak utrudnia fakt, że zwłok kobiety nie odnaleziono. Mąż Evie - Richard Bradley nie uwierzy w samobójstwo żony, póki nie zobaczy ciała na własne oczy. Dlaczego Evelyn postanowiła się zabić? Takie informacje posiada jedynie jej najlepsza przyjaciółka - Rebecca. Znała ją jak nikt inny, były przecież nierozłączne, znały się od podszewki. Czy aby na pewno? W niedługim czasie po śmierci Evie, Becky otrzymuje wiadomość SMS: "Mogłaś mnie uratować"...
 
 
 
 
Po przeczytaniu opisu najnowszej książki Jenny Blackhurst spodziewałam się naprawdę dobrego thrillera psychologicznego. Chyba się ze mną zgodzicie, że brzmi interesująco. Dzień ślubu, skok z klifu, nie ma ciała, przyjaciółka coś wie, ale milczy jak grób, a na dokładkę smaczek w postaci intrygującego SMS-a. No kosmos, główka pracuje na najwyższych obrotach. Niestety, ale nie. Już w pierwszej połowie książki przewidziałam, co tu się święci, więc główny element zaskoczenia miałam z głowy. Co prawda, poznawałam całą tę historię z ciekawością, bo gdzieś w tzw. "międzyczasie" autorka potrafiła mnie zainteresować wydarzeniami z przeszłości Evie. Styl Jenny Blackhurst jest nadzwyczaj lekki (nie mam pojęcia, czy jedynie w tej książce, czy autorka tak już po prostu "ma"), co spowodowało, że dobrnęłam do końca powieści bardzo szybko. Styl działa na korzyść tej pozycji, zdecydowanie. Czy "Noc, kiedy umarła" jest dobrym thrillerem psychologicznym? Możliwe. Ilu ludzi, tyle opinii. Nie jestem ani na tak, ani na nie. Plasuję się gdzieś po środku. Historia nie zachwyca jakoś szczególnie, ale też nie odczuwałam ochoty, by ją odłożyć i do niej nie wracać. Taki średniaczek, według mnie. Czy sięgać po ten tytuł? Nie zachęcam, nie odradzam. Decyzja należy do Was :).





"Musisz znaleźć sposób, by ludzie patrzyli na świat twoimi oczami. I nie pozwól nigdy, żeby świat zmienił to, co widzisz. (...) Nie pozwól, by ktokolwiek mówił ci, ile jesteś warta. Sama musisz to odkryć."
 
 
 
 
 
 
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Moja ocena: 3+/6
 
 
 
 
 
Znajdziesz mnie również na Instagramie:

Komentarze