181. "Wroga miłość" Ana Rose





TYTUŁ: Wroga miłość (tom II)
AUTOR: Ana Rose
TŁUMACZENIE: -
DATA PREMIERY: 26.10.2019
LICZBA STRON: 432
WYDAWNICTWO: WasPos




"Była wszystkim, czego szukałem w kobietach. Inteligentna, seksowna, twarda, szczera i nieugięta. Była pierwszą kobietą, w której nie interesował mnie wygląd. Choć nie ukrywam, że była cudem w kobiecej postaci. Nikt nie potrafił przejść obok niej obojętnie, a swoim wzrokiem przykuwała uwagę każdego faceta w promieniu mili. Tak właśnie zrobiła ze mną. Była perfekcyjna w każdym calu."
 
 
 
 
 
Gdy Adeline znajduje się w rękach największego wroga, wydawać by się mogło, że nie ma już dla niej ratunku. A jednak ktoś nad nią czuwał i udaje jej się uciec z miejsca, w którym była przetrzymywana. Dziewczyna opuszcza dotychczasowe miejsce zamieszkania, drastycznie zmienia wygląd. Jest zupełnie inną wersją siebie, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Staje się silną, żądną zemsty kobietą i nie spocznie, póki nie utrze nosa rodzinie O'Donnell. Realizacja planu idzie "ku dobremu" do czasu przypadkowego spotkania Damiona i Adeline. Czy po uczuciu, które zrodziło się między nimi, nie ma już śladu? Co tak naprawdę wydarzyło się feralnego dnia? Czy ta dwójka zasługuje na kolejną szansę?
Po dramatycznym zakończeniu pierwszego tomu "Wrogiej miłości" z niecierpliwością wypatrywałam kontynuacji. Ana Rose podgrzała atmosferę wśród czytelników, zdecydowanie. Choć jak to w romansach bywa, można się domyślać dalszego przebiegu fabuły, to jednak autorka potrafiła mnie zaskoczyć. Bohaterowie powieści są wyraziści, szczególnie kobiety (#girlpower :D) - niesamowicie silne osobowości. Był taki moment (pod koniec książki), że miałam ochotę potrząsnąć Adeline, aż pokręciłam głową :P Pomyślałam: "Nie, to są jakieś żarty, dziewczyno, obudź się!" :). Rose mnie zaskoczyła, konkretnie, ale tylko po to, by... zrobić to ponownie! :) Język, jakim posługuje się autorka w swoich powieściach jest bardzo lekki, niewymagający, dzięki czemu chłonęłam tę historię. Kartki same się przewracają, ani się nie obejrzałam, a znalazłam się na stronie poświęconej podziękowaniom :). Jak już kiedyś wspominałam, czytając książki Rose relaksuję się, odpoczywam, wyłączam myślenie. Twórczość Any dostarcza rozrywki i umila te cięższe chwile. "Wrogą miłość" zabrałam na pobyt w szpitalu, bo już podświadomie wiedziałam, że spisze się idealnie właśnie na ten czas. Jeżeli lubicie niewymagające romanse z mafijnym klimatem to ta seria jest zdecydowanie dla Was. Nadrabiajcie zaległości, a ja z niecierpliwością wyczekuję kolejnej historii spod pióra autorki. 
 
 
 
 
 
"Wracam wspomnieniami do naszych wspólnych chwil. Chwil, które dzieliliśmy razem. Chwili, która sprawiła, że stałam się jego, a on tak łatwo to odrzucił. Wykorzystał mnie, tak perfidnie pozwolił mi wierzyć, że to coś dla niego znaczyło."
 
 
 
 
 
 
Za egzemplarz książki dziękuję Anie Rose.
 
 
 
 
Moja ocena: 4/6
 
 
 
 
 
Znajdziesz mnie również na Instagramie:
 

Komentarze