185. "Szamanka od umarlaków" Martyna Raduchowska









TYTUŁ: "Szamanka od umarlaków"
CYKL: Szamanka od umarlaków (tom I)
AUTOR: Martyna Raduchowska
TŁUMACZENIE: -
DATA PREMIERY: 17.08.2017
LICZBA STRON: 352
WYDAWNICTWO: Uroboros
"- Przędzarza iluzji? - zdziwiła się Lewandowska. - Metamorfa? Dziecko, powiedz ty mi, czy ty przypadkiem nie za dużo ćpasz ostatnio?
- Niestety. - Ida smętnie pokręciła głową. - A szkoda, ćpać można przestać i mieć spokój, tymczasem ja te wszystkie jazdy przeżywam na trzeźwo i nic nie mogę na to poradzić.
- Aha. - Staruszka ze zrozumieniem pokiwała głową. - Znaczy co, psychiczna jesteś, tak?"
Ida Brzezińska jest z pozoru niczym nie wyróżniającą się osiemnastolatką. Jej rodzina wywodzi się z magicznego rodu, jednak ona sama jest "niemagiem" (tak twierdzi ;)). Nadchodzi czas, gdy dziewczyna wyjeżdża na studia do Wrocławia; będzie mieszkać w akademiku, zdobywać wiedzę z zakresu psychologii i poznawać nowe miejsca. Taki jest plan. Jednak jej założenia drastycznie ulegają zmianie, przez zewsząd pojawiające się... trupy. Tak, dobrze czytacie. Ida widzi zmarłych, mało tego potrafi przewidzieć śmierć otaczających ją ludzi. Uwierzcie, że raczej nie skacze z radości, gdy to do niej dociera. Bo bycie medium to nie jest taka bułka z masłem... :)
"Szamanka od umarlaków" to mój debiut jeżeli mowa o twórczości Martyny Raduchowskiej, a co za tym idzie... nie miałam pojęcia, co tak naprawdę znajdę w środku. Już na samym początku śmiałam się do rozpuku, humor pierwsza klasa, totalnie w moim guście! Od razu pomyślałam o twórczości Marty Kisiel, seria "Dożywocie" jest napisana w podobnym stylu, poczucie humoru również jest zbliżone. Od razu zaznaczam, że wymienione przeze mnie podobieństwa odbieram pozytywnie, oba cykle zupełnie różnią się fabułą. Wspomniałam o tym z tego względu, że jeżeli lubicie się z twórczością jednej z autorek to może warto sięgnąć po powieści drugiej? :) W każdym razie, Ida i jej ciotka rozwalają system, że się tak wyrażę. Bawiłam się przednio! Rozdziały, które są poświęcone tym dwóm paniom są rewelacyjne. Jeżeli lubicie sarkazm czy ironię to z ciotką T. się polubicie, gwarantuję. Przez większość tej nieprawdopodobnej historii prowadzi czytelników Ida. Nastolatka, która w dosyć drastyczny sposób musi dorosnąć i zmierzyć się nie tylko z pralką czy kuchenką gazową ;), ale także z harpiami, demonami, duchami, umarlakami etc. Brzmi dobrze? No raczej. Jest w posiadaniu oryginalnego łapacza snów - ma-rze-nie. Może znajdzie się jeszcze jeden? Chętnie przygarnę :) Zdarzały się momenty przestoju, gdzie odpływałam myślami zupełnie gdzie indziej. Głównie, gdy na scenie pojawili się przedstawiciele instytucji zwanej WON (Wydział Opętań i Nawiedzeń). No nie wiem, wydaje mi się, że bez nich było tak jakoś... luźniej? Zabawniej? :) A mimo wszystko też mroczniej :). Trochę nierówny jest ten pierwszy tom... podobno kolejne są lepsze. Naprawdę dobrze zapowiadająca się seria i z chęcią sięgnę po "Demona luster". Fantastyka młodzieżowa to gatunek, który lubię, więc... niebawem się przekonam, czy Pech (spersonifikowany! :P) opuścił Idę, w co wątpię ;).






" - Z demonami jest jak z kobietami - orzekł filozoficznie Duch. - Bez obrazy - dodał szybko, gdy Ida skrzywiła się z dezaprobatą. - Nigdy nie wiesz, jak zareagują."
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Uroboros.
Moja ocena: 4/6
Znajdziesz mnie również na Instagramie:

Komentarze