190. "Bądź moim światłem" Agata Przybyłek






TYTUŁ: "Bądź moim światłem"
AUTOR: Agata Przybyłek
TŁUMACZENIE: -
DATA PREMIERY: 30.10.2019
LICZBA STRON: 368
WYDAWNICTWO: Czwarta Strona




" - Nie można zamykać się na szczęście. (...) Z nim jest jak z ogniem. Po co siedzieć w ciemności i marznąć, skoro można podsycić płomień i korzystać z jasności?"
 
 
 
 
 Gdańsk. Późny wieczór i... awaria prądu. A w tych ciemnościach Magda z torbami pełnymi zakupów, rozładowanym telefonem komórkowym i to spory kawałek od domu. W takich właśnie okolicznościach poznaje Michała, mężczyznę, który oświetli jej drogę do domu... latarką od telefonu :). Podczas spaceru w ciemnościach rodzi się między nimi nić porozumienia. Nic dziwnego, skoro okazuje się, że wiele ich łączy; chociażby zamiłowanie do podróży. W mieszkaniu natomiast czeka na Magdę mąż, który w wyniku pewnych zdarzeń mierzy się ze swoją niepełnosprawnością. Małżeństwo z dnia na dzień oddala się od siebie, w zasadzie nie rozmawiają ze sobą, nie potrafią. Wydawać by się mogło, że po dawnym uczuciu nie ma ani śladu... Pewnego dnia Michał i Magda znów się spotykają, to nie może być przypadek, prawda? Młoda kobieta zaczyna się coraz częściej zastanawiać nad tym, jak wygląda jej życie, a jakie być powinno. Stanie więc przed niełatwym wyborem... 
 
 
 
 
"Bądź moim światłem" to moja pierwsza przygoda z twórczością autorki i już na wstępie mogę zaznaczyć, że na pewno nie ostatnia. Już od dłuższego czasu jakaś niewidzialna ręka pchała mnie do książek Agaty Przybyłek, a gdy zobaczyłam ten tytuł po raz pierwszy, wiedziałam, że muszę po niego sięgnąć. I co mogę Wam powiedzieć... po pierwsze, jeżeli liczycie na świąteczną i lekką historię to zdecydowanie się przeliczycie. Jest to powieść obyczajowa o dosyć trudnej tematyce, jednak w śnieżnej scenerii :).  Muszę przyznać, że nie mogłam się oderwać od tej historii, choć niekiedy dialogi wydawały mi się... mało realistyczne? Gdybym miała taką możliwość pochłonęłabym ją na raz. Ta książka posiada w sobie jakąś magię, mimo tego, że tematyka, która jest w niej poruszana nie należy do zbyt łatwych. Z wypiekami na twarzy obserwowałam dwójkę ludzi doświadczonych przez życie i uczucie, które stopniowo rodzi się między nimi. I... kibicowałam im. Bo każdy zasługuje na szczęście. Nie potrafię jednak do końca zrozumieć pewnych zachowań Magdy. Bolało mnie jej niezdecydowanie. A najbardziej ubodło mnie zakończenie. Nie miałabym nic do takiego obrotu spraw, gdyby nie pewna decyzja, którą podjęła główna bohaterka. Szkoda, że "Bądź moim światłem" nie doczeka się kontynuacji, bo aż się o to prosi :). Jedno jest pewne, ta historia zapada w pamięć na długo. Nieszablonowa opowieść o trudnych wyborach... i ich konsekwencjach.





"(...) jeśli dwoje ludzi jest sobie pisanych, to mogą pochodzić z najodleglejszych krańców świata, a i tak w końcu potkną się o swoje stopy."
 
 
 
 
 
 
Moja ocena: 4/6
 
 
 
 
 
Znajdziesz mnie również na instagramie:
 
 
 

Komentarze