191. "Jeden dzień w grudniu" Josie Silver






TYTUŁ: "Jeden dzień w grudniu"
AUTOR: Josie Silver
TŁUMACZENIE: Grażyna Woźniak
WYDAWNICTWO: Świat Książki
LICZBA STRON: 432
DATA PREMIERY: 14.11.2018

"Kim był ten Święty Walenty i co go niby czyni ekspertem od miłości? Założę się, że jego pełne imię brzmi Świętoszkowaty Palant Troje-to-już-tłum Walenty i że pewnie mieszka on na oświetlonej świecami wyspie, gdzie wszystko występuje w parach, nawet infekcje grzybicze."

 Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Laurie, główna bohaterka powieści, odpowiedziałaby przecząco. Jedna chwila diametralnie zmienia jej spojrzenie na tę kwestię. Gdy na jednym z londyńskich przystanków dostrzega przez szybę autobusu chłopaka, a on jak zahipnotyzowany wpatruje się w nią... dzieje się coś niebywałego. Jedna wymiana spojrzeń, a dziewczyna nie może przestać myśleć o tajemniczym nieznajomym. Postanawia więc go odszukać. Rok później jej marzenie się spełnia. Spotykają się na świątecznym przyjęciu Sarah - przyjaciółki Laurie. Prezent od losu? Cóż, niekoniecznie. Bowiem Jack zostaje jej przedstawiony jako... wielka miłość Sarah. 

"Jeden dzień w grudniu" jest debiutem literackim Josie Silver, co nie jest w żaden sposób odczuwalne. Autorka na kartkach powieści dzieli się z czytelnikami przepiękną, wzruszającą jak i zabawną historią miłosną, która otula niczym ciepły kocyk w zimowe wieczory. Mimo tego, że książki o miłości są schematyczne i w zasadzie wiadomo, co znajdziemy na ostatnich stronach, to w tym wypadku autorka kilkakrotnie mnie zaskoczyła. Nie wszystko da się tutaj przewidzieć, zapewniam :). Akcja powieści rozgrywa się w latach 2008-2017, rozpoczyna się i kończy w grudniu. Sam czas akcji jest dla mnie dużą zaletą; dzięki temu, że mamy do czynienia z latami, a nie z tygodniami czy nawet dniami, bohaterowie stają się nam dużo bliżsi, dzielą się z nami zarówno wzlotami jak i upadkami, jesteśmy z nimi w trudnych i złych chwilach, a przede wszystkim możemy ich dobrze poznać, polubić... albo i nie :). W moim przypadku - to pierwsze. Uwielbiam Laurie, Jacka i Sarah, naprawdę świetnie wykreowane postaci. Momentami frustrowały mnie przeskoki w czasie, ale nie dało się inaczej rozegrać tej historii, chyba, że miałabym przed sobą opasłe tomiszcze, które zapewne zaczęłoby mnie nudzić, więc w sumie nie wiem, dlaczego się czepiam :P. Co jest piękne... a, no to, że "Jeden dzień w grudniu" nie jest jedynie powieścią o miłości. Jest również o sile przyjaźni, o poświęceniu. Muszę też wspomnieć o kapitalnym poczuciu humoru autorki. Żarciki totalnie w moim guście, zresztą przedsmak zostawiłam na samym początku mojej opinii. Zdecydowanie warto sięgnąć po ten tytuł, a ja ślicznie dziękuję @efemerycznosc_chwil za prezent w postaci tej książki :).

"Widziałaś mnie w najgorszym możliwym stanie i nie odwróciłaś się ode mnie, chociaż miałaś słuszne powody. Byłem odpychający, a ty urocza. Zapomniałem, kim jestem, ale sprawiłaś, że sobie przypomniałem. Chyba nigdy ci za to nie podziękowałem, więc robię to teraz. Dziękuję ci. Stąpasz przez życie lekkim krokiem, ale zostawiasz za sobą głębokie ślady, które innym ludziom trudno wypełnić."

Moja ocena: 4+/6
Znajdziesz mnie również na Instagramie:
 

Komentarze